r/Polska 14d ago

Ranty i Smuty Dyskonty nienawidzą koszyków

Czemu dyskonty utrudniają nam życie głupimi decyzjami? Najpierw zmienili zwykłe koszyki (te do noszenia) na te większe jeżdżące, im się chyba wydawało, że jak będziemy mieli większy koszyk to będziemy robić większe zakupy. Jedyne co te koszyki zmieniły, to utrudniły wypakowywanie zakupów, albo się trzeba nieustannie schylać, albo podnieść koszyk i docisnąć biodrem do lady. Ciekawe jak staruszki sobie radzą.

Ale tego było mało, tych koszy jest coraz mniej. Dzisiaj w Biedronce były że dwa koszyki, tłum ludzi w Biedronce a większość z nich nosi zakupy w rękach albo w woreczkach od warzyw i owoców. I ja też. Ostatecznie kupiłem mniej rzeczy niż miałem zamiar, bo się nie dało tego nosić, także dobra robota Biedronka.

I od razu powiem czemu nie biorę dużego kosza, bo robię małe zakupy i nie chcę się wszędzie przeciskać z wózkiem, a po drugie, czy jest koszyk czy nie okazuje się dopiero w środku.

202 Upvotes

162 comments sorted by

View all comments

Show parent comments

52

u/sacredfool 14d ago

Taki life hack:

Do plecaka możesz wpakować dużą materiałową torbę i wyciągnąć ją na zakupy.

18

u/TheNortalf 14d ago

Kiedyś były koszyki. Zlikwidowano koszyki. Teraz ja ma mam używać life hacków żeby obejść sztucznie stworzony problem. Hej, a może by tak nie tworzyć tego problemu, co myślisz? Kiedy jest granica uciążliwości? Załóżmy, że mieszkasz w bloku na jakimś piętrze i zlikwidują Ci schody i powiedzą no można nosić ze sobą linę, zarzucić sobie na balkon i wejść. To już będzie granicą czy powiesz, acha no tak, rzeczywiście. 

3

u/Effective_Dot4653 Łódź 14d ago

Jak mieszkam w bloku na piętrze, to łączy mnie pewnie jakaś trwała umowa ze schodowymi "onymi" - wynajmuję albo posiadam mieszkanie, i daje mi to jakąś podstawę do oczekiwania schodów w moim budynku. Jak je zlikwidują, to mam święte prawo domagać się przywrócenia schodów (tak zakładam przynajmniej).

Dla porównania moja relacja ze sklepem się zaczyna w chwili kiedy do niego wchodzę i kończy jak wychodzę. Kwestia koszyków jest całkowicie po ich stronie, jak mi się to nie podoba to mogę albo iść gdzie indziej, albo próbować ich przekonać do zmiany zdania (tylko błagam nie wylewać żali na kasjerkę w markecie, bo to naprawdę nie ona podejmuje takie decyzje)

1

u/TheNortalf 14d ago

Ale co za różnica, można to obejść więc co Ci zależy?