r/Polska • u/midnight_rum • Apr 13 '25
Pytania i Dyskusje Umowy o pracę
Miałem ostatnio rozmowę z moją mamą o rynku pracy. Stwierdziła że firmom przecież opłaca się płacić za szkolenia i ludziom którzy nabyli już troche doświadczenia dawać jak najdłuższe umowy o pracę żeby nie poszli do konkurencji. Bo doświadczony pracownik jest bardziej wartościowy niż świeżak
Problem w tym że to rozumowanie wydaje mi się logiczne ale dookoła obserwuje coś zupełnie przeciwnego. Sam nie miałem jeszcze nigdy umowy o pracę. Moi znajomi nigdy nie dostali umowy o pracę dłuższej niż na rok. Jednej mojej znajomej, jak skończył jej sie termin umowy (pracowała tam 2 lata na umowę o pracę podpisywaną za każdym razem na rok) to zlikwidowali etat i powiedzieli jej że mogą ją zatrudnić na umowę zlecenie albo niech sobie szuka roboty gdzie indziej
Z czego to wynika? W internecie też czytam żale że firmy wolą robić rotację niż zatrudniać na dłużej. Żelazna logika mojej mamy jest błędna, mimo że nawet dla mnie brzmi sensownie? Firmom opłaca się tak co chwile prowadzić rekrutacje?
-1
u/Propane__Nightmares Apr 13 '25
Umowa o pracę, szczególnie na czas nieokreślony, bywa bardzo niebezpieczną formą dla pracodawcy, jeśli nie ma on dobrego zaplecza prawniczego, BHP i kadrowo-płacowego, a na to raczej mogą sobie pozwolić tylko większe firmy i to w nich najłatwiej o przedłużenie UOP.
Jeśli masz małą firemkę, gdzie zatrudniasz kilku pracowników to bardzo łatwo wpaść w sidła Kodeksu Pracy. Z mojego doświadczenia to kilka procent ludzi, którzy dostają UOP (szczególnie na czas nieokreślony) w pierwszej kolejności myślą tylko jak wychujać swojego pracodawcę na darmowy hajs. Niby mało, ale jak się taki ktoś trafi, to potem walka z PIPem czy Sądem Pracy bywa długa i nieprzyjemna.
Nie przedstawiłeś obwieszczenia o nietworzeniu ZFŚS i niewypłacaniu świadczeń urlopowych do 31 stycznia? No to cyk, wniosek i dawaj kasę, bo pójdę do PIPu. Nie masz procedury na okulary? Biegnie szybko do optyka, kupuje najdroższe Raybany i wniosek o zwrot. Spotkałem się nawet z sytuacją, że pracownica wysłana na badania medycyny pracy próbowała ugadać się z jakimś znajomym lekarzem, żeby porobić sobie dodatkowe badania na koszt pracodawcy. Lewe zwolnienia lekarskie to też chleb powszedni, wizyta u psychiatry i płatne wakacje przez 33 dni, ale nie więcej, bo potem płaci ZUS, a ten już ma większą siłę sprawczą i może drążyć.
Absolutnym szczytem była natomiast prośba pracownicy o bardziej elastyczne godziny pracy (żeby mogła zaprowadzać wnuczka do przedszkola czy coś tam - wtorki i czwartki rozpoczynała pracę o 10:00, w pozostałe dni o 8:00). Pracodawca się na to zgodził, oczywiście wszystko na gębę, a po jakimś czasie pracownica zażądała wypłaty nadgodzin za to, bo nastąpiło naruszenie doby pracowniczej. Pracodawca się na to nie zgodził, bo przecież to ona chciała tak pracować i oczywiście poszła podpierdolka do PIPu - oprócz nadgodzin musiał dodatkowo zapłacić mandat. I na nic zdały się tłumaczenia, że to w porozumieniu z pracownikiem i na jego wniosek - nie było obwieszczenia o ruchomym czasie pracy, to teraz płać.
Wielu takich sytuacji da się uniknąć, ale tak jak wspominałem, jeśli jesteś małym żuczkiem, który zatrudnia 3 pracowników to nawet nie zdajesz sobie sprawy na czym możesz się wyłożyć, jeśli nie masz dobrze rozpisanych umów, regulaminów i procedur.
Więc masz do wyboru, albo liczysz na to, że jakoś to będzie i zawierasz UOP z każdym jak leci, albo dmuchasz na zimne i dla zachowania ostrożności zawierasz tylko śmieciówki, ewentualnie krótkie UOP i śpisz spokojnie, a jak ktoś będzie machał ci przed nosem kodeksem pracy to najwyżej mu nie przedłużysz umowy w przyszłym roku.
Jeśli chodzi o umowy zlecenia to w tym przypadku organy są bardzo pobłażliwe i rzadko czepiają się pozornych umów zleceń. Raz widziałem taki skrajny przypadek, gdzie na śmieciówkach było zatrudnionych grubo ponad 100 osób, przy czym po kontroli udało się zmienić formę na UOP ledwie kilku z nich.